Wszystkie posty są publikowane za wiedzą i zgodą ich autorów.

czwartek, 26 kwietnia 2018

Lektyny – czas się bać

Steven Novella
Chcesz zarobić dużo pieniędzy przez internet? Oto prosty przepis. Po pierwsze, wyzbądź się standardów etycznych i jakichkolwiek skrupułów. Zwalcz wszelką potrzebę intelektualnej uczciwości.

Następnie udawaj, że jesteś ekspertem. Prawdziwe kompetencje nie są konieczne. W rzeczywistości nie potrzebujesz nawet podstawowego poziomu wiedzy z piątej klasy. Istnieją tytuły, których możesz używać bez żadnego wykształcenia: trener zdrowego stylu życia, żywieniowiec, specjalista od zdrowia, cokolwiek.

Teraz jesteś już prawie gotowy. Wszystko, co musisz zrobić, to stworzyć zapotrzebowanie na jakąś bezużyteczną cudowną substancję, którą będziesz mógł sprzedawać online za jakąś niedorzeczną kwotę. W tym momencie możesz pomyśleć - dlaczego ktoś miałby kupować moje bezużyteczne panaceum? Tak naprawdę to dużo łatwiejsze niż myślisz, a marketerzy stosują jakąś wersję tej strategii, odkąd tylko wymyślono system barterowy. Krótko mówiąc - posłuż się strachem.

Po prostu spraw, żeby Twoje cele (znaczy, klienci) zaczęły się czegoś bać, a następnie sprzedaj im rozwiązanie. To łatwiejsze niż myślisz - wszystko, czego potrzebujesz, jest już w internecie. Niedawno John Oliver pokazał, w jaki sposób Alex Jones używa szalonych teorii spiskowych, by podsycać strach i wzburzenie u swoich odbiorców, a następnie sprzedaje im filtry wody i suplementy jako rozwiązanie. Sprzedaje także kulturę spisku i przekonuje swoich łatwowiernych odbiorców, że muszą go wspierać, aby mógł wydobyć prawdę na światło dzienne. Jones może nawet przyznać, że to wszystko tylko gra, a i tak nie ma to znaczenia, ponieważ z powodzeniem stworzył środowisko, w którym to on decyduje, co jest faktem i prawdą - sen marketera.

Istnieje również wiele gotowych narracji, których możesz użyć, aby sprzedać swoje bezużyteczne bzdury. Po prostu wykorzystaj koniunkturę na straszenie czymś. Obawy o produkty spożywcze prawdopodobnie będą najlepszym rozwiązaniem, szczególnie jeśli jesteś początkujący.

Obecni guru zdrowotni już przetarli dla Ciebie szlak. W ich narracji marketingowej wszystkie pokarmy są albo strasznymi toksynami, albo superżywnością o magicznych właściwościach. Jedyne, co musisz zrobić, to napisać artykuł, w którym stwierdzisz, że jakieś pożywienie sprawia, że wszyscy chorują. Następnie - zaproponuj ratunek. Może to być produkt spożywczy, książka kucharska, która mówi, jak unikać toksycznego pokarmu, lub jakiś specjalny suplement, który przeciwdziała skutkom złego jedzenia, powodującego choroby. (To nie muszą być nawet prawdziwe choroby - po prostu powiedz, że szkodliwe pożywienie powoduje nadwagę, utratę energii, czy różnego rodzaju dolegliwości bólowe. Nie zapomnij dodać, że należy stosować Twoje rozwiązanie dla optymalnego zdrowia, w ten sposób obejmiesz wszystkich.)

Weź na przykład lektyny.

Prawdopodobnie słyszałeś już o glutenie. To był prawdziwy wyczyn – zdrowotni guru byli w stanie przekonać ogromną liczbę ludzi, że mają nadwrażliwość na gluten. Piękne jest to, że zmusiło to naukowców do przestudiowania tego pytania, nadając mu prawdziwie naukową nazwę - nieceliakalna nadwrażliwość na gluten (NCGS - ludzie uwielbiają mówić, że mają chorobę, która jest ciągiem liter). Co więcej, nauka jest zawsze chaotyczna, co oznacza, że zostaną opublikowane jakieś badania, które będziesz mógł przytoczyć i twierdzić, że wspierają Twoją teorię - nawet jeśli wcale tak nie jest.

Możesz nawet straszyć całymi kategoriami pożywienia  - węglowodanami, nabiałem, zbożami, czymkolwiek.

Tutaj trafiamy na inny sprzyjający Ci fakt - wszystko jest toksyną, zależy to tylko od dawki. Prawie wszystko, co jemy, ma pewien toksyczny potencjał. Wszystkie rośliny wytwarzają toksyny w celach obronnych, dzięki czemu toksyny można znaleźć wszędzie. Większość spożywanych pokarmów ma również wartość odżywczą, a składniki odżywcze są niezbędne dla funkcjonowania organizmu. Możesz więc powiedzieć o każdym pożywieniu, że jest toksyczne, koncentrując się na negatywnych skutkach przyjmowania o wiele większych jego dawek, niż ktokolwiek kiedykolwiek zje. Możesz także ten sam pokarm przedstawić jako superżywność, wskazując po prostu, w jaki sposób zawarte w nim składniki odżywcze są używane przez organizm.

Istnieje wiele toksyn i superpokarmów, które możesz wykorzystać, ale jeśli dopiero zaczynasz, wybierz coś, co już w tej chwili dobrze się zapowiada. Najnowszym „toksycznym pokarmem” są obecnie lektyny. Właściwie to był rzut monetą – zdrowotni guru mogli równie dobrze promować lektyny jako superżywność, ale negatywna narracja już „zaskoczyła”, więc na nią będziemy stawiać.

Lektyny są klasą białek roślinnych, które wiążą się z glukozą. Służą one generalnie do sklejania komórek i innych rzeczy razem. Są powszechne w ziarnach i fasoli. W rzeczywistości różne lektyny mają różny potencjał toksyczny, ale jest to złożoność, w którą nie musisz się zagłębiać. Po prostu traktuj wszystkie lektyny tak, jakby były takie same, tak będzie łatwiej. Niektóre lektyny w dużych dawkach mogą powodować problemy żołądkowe, takie jak nudności i biegunka. To czysta nauka - i tyle detali wystarczy, żeby przestraszyć ludzi.

Dodaj również, że lektyny jednocześnie powodują stan zapalny i tłumią układ odpornościowy. Nie martw się, Twoi klienci nie zauważą sprzeczności. Zawsze dodawaj trochę informacji o stanie zapalnym, ponieważ praktycznie wszystko aktywuje system immunologiczny w jakiś sposób. To właśnie robi system odpornościowy - reaguje na rzeczy. Możesz wtedy twierdzić, że ponieważ jakiś marker aktywności immunologicznej rośnie w obecności ogromnych ilości oczyszczonych lektyn na płytce Petriego, lektyny wywołują wszelkiego rodzaju choroby. Poważnie - to zadziała.

Nie przejmuj się krytykami, którzy powiedzą, że gotowanie niszczy prawie wszystkie lektyny w pożywieniu (wiesz, ponieważ białka rozpadają się pod wpływem ciepła). Po prostu zignoruj ten fakt. Jeśli powiesz ludziom, że surowa fasola ma wysoką zawartość lektyn, to prawda. Jeśli zjedzą dużo surowej fasoli, to prawdopodobnie będą chorzy. Tylko nie wspominaj, że gotowanie fasoli, które jest niezbędne do jej zjedzenia, prawie całkowicie niszczy lektyny.

Lektyny są również substancjami "antyodżywczymi", ponieważ mogą zmniejszać wchłanianie niektórych witamin i innych składników odżywczych. I tu mamy kolejną dobrą wskazówkę, o której należy pamiętać - liberalne użycie prefiksów "anty" lub "pro" (przeciwutleniacz, probiotyki itp.). Jest to łatwy sposób na zasygnalizowanie, że coś jest dobre lub złe – bardzo binarny, co jest esencją narracji, którą sprzedajesz.

Możesz się martwić, że nie ma faktycznych dowodów na to, że lektyny spożywane w regularnej diecie są szkodliwe, a twoje cudowne specyfiki są bezwartościowe, ale nie ma powodu. Nauce zajmuje 10-20 lat, aby dojść do jakichkolwiek wniosków. W międzyczasie będzie dysponowała w większości podstawową nauką i badaniami na zwierzętach. To jest kopalnia złota dla guru zdrowotnego sprzedającego „cudowne środki”, ponieważ badania przedkliniczne pokazują najróżniejsze rzeczy. Naukowcy lubią sprawdzać, co się dzieje, gdy podaje się ogromne dawki różnych substancji komórkom lub zwierzętom, jako weryfikację koncepcji. To wspaniała okoliczność, ponieważ to, że będą się działy różne negatywne rzeczy jest prawie gwarantowane, a Ty możesz to wykorzystać, by promować swoją siejącą strach narrację. Możesz nawet zrobić sobie zdjęcie w białym fartuchu, omawiając najnowsze badania na zwierzętach, aby wzmocnić swój fałszywy autorytet.

Minie 20 lat, zanim ostatecznie badania kliniczne udowodnią, że wszystko, co twierdzisz i sprzedajesz jest oszukańczym nonsensem. Do tego czasu będzie już istniał dobrze prosperujący rynek dla twojego panaceum, a strach, który pomogłeś stworzyć, będzie głęboko zakorzeniony w kulturze. Nauka przyjdzie za późno. Jeśli jednak rynek zacznie słabnąć, ponieważ ludzie nie będą czerpać korzyści z bzdur, które sprzedajesz, na pewno pojawi się kolejna moda żywnościowa, czekająca, aż ktoś ją podchwyci. Istnieje nieskończona liczba substancji, które można promować lub nimi straszyć. Natomiast w przeciągu pokolenia, gdy wszyscy już zapomną, co było kiedyś, można poddać recyklingowi stare obawy żywnościowe. To niekończący się cykl i nigdy nie zabraknie ci materiału.

I znowu, nie martw się o naukowców i sceptyków, którzy powiedzą, że wszystko, co sprzedajesz, to nienaukowy nonsens. Po prostu powiedz, że są opłacani przez big-cośtam, a twoja grupa docelowa to łyknie. Jeśli to konieczne, wspomnij coś niejasno o jakimś spisku. Pamiętaj - rzeczywista nauka nie ma znaczenia. Sprzedajesz atrakcyjną narrację, a ludzie ją kupią.

oryginalny post: Lectin – The New Food Bogeyman
blog: NeuroLogicaBlog
4 sierpnia 2017

Steven Novella jest neurologiem klinicznym w Yale University School of Medicine. Jest przewodniczącym i założycielem Towarzystwa Sceptycznego Nowej Anglii, gospodarzem i producentem popularnego cotygodniowego podcastu naukowego Sceptyków Przewodnik po Wszechświecie (udziela się też na tamtejszym blogu), założycielem i głównym redaktorem wpływowego bloga Science-Based Medicine, prowadzi też osobistego bloga NeuroLogicaBlog, gdzie podejmuje tematy związane z neurologią, jak również ogólnie z nauką, naukowym sceptycyzmem, filozofią nauki, krytycznym myśleniem i sprawami na pograniczu nauki i mediów/społeczeństwa.
Udostępnij:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Popularne posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.